piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 2 - To koniec

Cześć! Na początku taki mój mały wniosek: dziwię się bloggerkom, które zawieszają swoje dzieła z powodu braku czasu. Dla mnie tydzień to bardzo dużo! 7 dni → 168 godzin → 10080 minut → 604800 sekund. Nie oznacza to, że będę dodawać odcinki częściej :). myślę, że muszę podsycać wasz apetyt, tym bardziej, że odcinki tworzą się same :) Z każdym kolejnym odcinkiem mam coraz większą satysfakcję z tego, że ktoś rozumie moją obsesję o nazwie Adommy, może to przeczytać i ocenić bez namawiania. A prawda jest taka, że im więcej mam czasu, tym więcej pomysłów. Dziękuję za komentarze i zapraszam na dosyć nietypową dwójeczkę. I z góry przepraszam za moje zboczone myśli, ale w końcu to wy klikacie KONTYNUUJ :D

UWAGA: Ten odcinek zawiera treści o tematyce erotycznej. Jeśli jesteś w wieku -18 lat, to proszę, żebyś zamknął/zamknęła tę stronę. Jeśli zaś zamierzasz tę treść przeczytać, robisz to na własną odpowiedzialność.

To koniec

Zmierzali w stronę Burbanku. Jeździli tam co wtorek w ich miejsce. Miejsce, gdzie nikt ich nie znajdzie, nie będzie im przeszkadzał. Adam poznał Drake'a w collegu. Nawet nie wie, dlaczego zaczęli się spotykać. Przedtem myślał, że to miłość, ale tak naprawdę był to tylko pociąg fizyczny. LaBry to wykorzystywał, choć był o kilka lat młodszy od Lamberta. Było im dobrze – żadnych zobowiązań, żadnych pytań, tylko seks.

Dojechali nad małe jezioro. Nie było widać księżyca – jak zwykle zasłaniały go drzewa. Tutaj można było zobaczyć tylko gwiazdy. Nie przeszkadzało im to, zazwyczaj byli tak pochłonięci sobą, że krajobraz nie wydawał im się ciekawy. Kiedy Drake zgasił silnik, spojrzał na swojego chłopaka. Ten odsunął siedzenie, po czym zaczął się rozbierać. Robił to mechanicznie – buty, spodnie, koszula. Tylko po to tu przyjeżdżali. Kierowca zrobił to samo, co pasażer. Kiedy oboje byli już całkiem nadzy, rzucili się na siebie z dzikością w oczach i zaczęli łapczywie całować. Adam wsunął rękę w czarne włosy chudszego chłopaka, kiedy ten zaczął składać mokre pocałunki na jego szyi, lekko pociągnął za miękkie kosmyki. Po chwili delikatnych pieszczot Adam zsunął swe ręce na biodra mężczyzny. W efekcie końcowym znalazły się one w intymnych okolicach LaBry'ego. Drake zamruczał cicho, po czym popchnął Lamberta na tylne siedzenie. Nie pozwalając kochankowi na dokończenie rozpoczętej przed chwilą pieszczoty, sam zaczął wykonywać powolne ruchy na męskości Adama, który zamknął oczy i zaczął płytko oddychać.

- Uhm... Drake? - Wysyczał cicho brunet opierając się o skórzany fotel. Uchylił lekko powieki, by zobaczyć chłopaka – ten całował jego brzuch, powoli zsuwając się na dół.

- Tak, kochanie? - Szepnął LaBry i polizał lekko czubek członka Adama, a ten jęknął.

- Jak sądzisz, dlaczego, uhm, nasz związek, aaach... - Adam nie mógł dokończyć. Pieszczoty sprawiały, że gubił słowa. - opiera się tylko na wtorkowych wypadach, tylko na seksie? - Lambert nawiązał kontakt wzrokowy z mężczyzną, na którego twarzy malowało się zdziwienie.

Chłopak nie spodziewał się takiego pytania. Nie kochał Lamberta, uprawiał z nim tylko seks. Spotykał się z nim tylko dla korzyści cielesnych, miłość nie miała tu nic wspólnego. Zastanowił się chwilę. Nie chcąc okłamywać Adama, odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Dlaczego o to pytasz? - Spytał i zmienił pozycję na siedzącą. W takiej atmosferze nie była już możliwa żadna intymna więź.

- Bo nie wiem, do czego zmierzamy naszym postępowaniem. Wiesz, to, co robimy... To nawet nie miłość. Ja... - Spojrzał na Drake'a. Nie wiedział, jak wyrazić to, co czuje. - Wiesz, nigdy nie przejdziemy do następnego etapu.

- Nie rozumiem cię, czego ty ode mnie jeszcze oczekujesz? Że będę chodził z tobą za rączkę jak jakaś nastolatka? - Drake spoglądał na czarnowłosego jak na wariata. Nie sądził, że kiedykolwiek poruszy on ten temat.

- Czy ty w ogóle coś do mnie czujesz? - Po tym pytaniu nastąpiła niezręczna cisza. Kiedy mężczyzna odwrócił wzrok, Adam kontynuował. - No właśnie. Ostatnio czuję się przy tobie jak jakaś szmaciana lalka. Nie chcę, żeby moje życie opierało się tylko na czerpaniu darmowych korzyści.

- Jednak bardzo się różnimy. Chcesz czegoś, przed czym ja uciekam, rozumiesz? I nie... Nie kocham cię, bo dla mnie miłość to choroba. Nieuleczalna, doprowadzająca człowieka do destrukcji. Jeśli jesteś innego zdania, droga wolna. - Powiedział, po czym zaczął się ubierać.

Wypowiedź Drake'a wywołała u Adama lekki szok. Nie sądził, że jego kochanek może być taki zimny. Mimo, że byli „razem” od ponad roku, tak naprawdę się nie znali. Nie rozmawiali ze sobą o uczuciach, nie spędzali ze sobą czasu wśród ludzi, nie rozmawiali o swojej codzienności. Ta jedna, dzisiejsza wymiana zdań sprawiła, że Adam przejrzał na oczy: przestał widzieć w tym facecie kogoś, kogo stworzył w swojej wyobraźni. Mimo to nie chciał zepsuć tego wieczoru ani sobie, ani siedzącej naprzeciwko osobie.

- Drake... - Złapał chłopaka za rękę, kiedy ten zapinał guzik od rozporka. - Jeśli to ma być koniec naszej przygody, to... Może zakończymy ją w miły sposób? - Uśmiechnął się lekko, kiedy jego towarzysz uniósł wzrok.

- Ostatni raz, a potem nasze drogi się rozejdą? - Wyszeptał chłopak spoglądając w niebieskie tęczówki. - W sumie co mi szkodzi. - Zmienił pozycję i usiadł na kolanach Lamberta. - Masz szczęście, że jesteś dobrym kochankiem. - Wyszeptał do jego ucha i lekko przygryzł jego płatek.

Adama przeszedł dreszcz. Guzik, który przed chwilą zapinał LaBry, znów został rozpięty. Rozporek także. Po chwili Adam uwolnił chłopaka z obcisłych dżinsów, które w tym momencie były zbędną częścią garderoby. Ich usta naparły na siebie, a ręce oplotły nagie ciała. Lambert delikatnie ułożył mężczyznę pod sobą, lecz nie zastosował żadnych pieszczot. Chciał od razu przejść do konkretów, by jak najszybciej osiągnąć spełnienie. Kiedy oderwał się od Drake'a, naślinił swoje palce, by za chwilę wsunąć je do ciasnego wnętrza chudszego mężczyzny. Drake jęknął – czuł się niekomfortowo, lecz wiedział, że, by poczuć się dobrze, musi rozluźnić wszystkie mięśnie. Adam chwilę masował odbyt kochanka, by ten nie czuł bólu przy późniejszej penetracji. LaBry poczuł, że jest już gotowy. Przygryzł wargę i spojrzał zadziornie na Adama, dając tym samym znak. Lambert rozerwał zębami opakowanie z prezerwatywą, po czym delikatnie założył ją na swojego penisa. Następnie powoli, lecz zdecydowanie wszedł w mężczyznę, na co ten przeciągle zajęczał. Dyskomfort minął, w przypływie adrenaliny niebieskooki brunet przycisnął swoje usta do ust kochanka, a następnie wdarł się w nie językiem. Jego ruchy zaczęły być coraz szybsze, co spowodowało, że drugi zaczął się wić z podniecenia. Także pocałunek stał się bardziej namiętny – ich języki wirowały teraz w dzikim tańcu ocierając się o siebie, sięgając niemal gardeł. Z ich ust co chwilę było słychać głośne jęki, które potęgowały silne doznania. Tutaj nie było miejsca na umiar – Adam w niekontrolowanym ruchu zaczął pieścić męskość partnera, który niemal krzyknął. Oboje zbliżali się do kulminacyjnego momentu – byli na skraju szaleństwa i rozkoszy. Kochając się w tym ciasnym, zimnym samochodzie rozładowywali napięcie z całego tygodnia codziennych spraw. LaBry z trudem trzymał ręce na ciele masywniejszego mężczyzny, oboje drżeli z podniecenia. Zaledwie parę ruchów wystarczyło, by najpierw Drake, a kilka sekund później Lambert osiągnęli szczyt. Biały płyn rozlał się na brzuchu szczuplejszego chłopaka, a kiedy Adam się wycofał, zaczął obficie wypływać z jego odbytu, co oznaczało, że prezerwatywa pękła. Para nadal w konwulsjach ekstazy trzymała się w objęciach rozmasowując wzajemnie na swoich plecach słone krople potu. Kiedy emocje minęły, spojrzeli sobie w oczy i jeszcze raz pocałowali.

- Po wszystkim... - Szepnął Adam i podciągnął się do pozycji siedzącej. Zdjął kondom i wyrzucił go przez okno w stronę jeziora. Zaczął ubierać poszczególne części garderoby zerkając na swego kochanka.

- Czyli to twoja ostateczna decyzja? Jesteś tego pewien? - Spytał z uśmiechem Drake, po czym zaczął się wycierać z pozostałości po orgazmie.

- Tak. Długo nad tym myślałem. Muszę w końcu podjąć konkretne kroki co do mojej przyszłości. Chcę w końcu znaleźć to, czego szukam. Odwieziesz mnie do domu?

- Oczywiście. Jak zwykle ulicę dalej. Co zamierzasz? - Spytał, kiedy ubrał koszulkę.

- Pierwsze kroki już zrobiłem. Zrezygnowałem z grania z Monte'm. W przyszły piątek jest premiera musicalu, na tym zakończę swój udział w teatrze. I idę na przesłuchanie do Idola.

- Tego Idola? Nigdy nie podejrzewałem, że jesteś do tego stopnia szalony... - Drake zapalił silnik samochodu. Kierował się w stronę San Diego. - To powodzenia. Napisz mi, jak ci się uda. Pooglądam cię w telewizji.

- Mam nadzieję, że mi się uda... - Powiedział do siebie.

Dalsza część podróży upłynęła już w milczeniu. Kiedy Drake zaparkował na rogu ulic, Adam spojrzał na niego.

- To żegnaj? - Rzekł Adam niepewnie.

- Wolę do widzenia, zawsze możemy zostać przyjaciółmi, nieprawdaż? - Drake powiedział przekonywająco i uśmiechnął się.

- To do zobaczenia. - Rzekł Adam i już miał wysiadać, kiedy mężczyzna złapał go za rękę i przyciągnął z powrotem do siebie. Lambert pod wpływem siły LaBry'ego zderzył się z nim ustami. Drake wykorzystał to i wsunął płytko język w jego usta. Nagle rozbłysła lampa błyskowa – Drake zrobił zdjęcie ich pocałunku aparatem, który zawsze nosił przy sobie. Kiedy Adam odruchowo odepchnął chłopaka, jego mina wyrażała zaskoczenie i niezrozumienie.

- Co robisz?

- Chciałem mieć pamiątkę. Patrz! - Pokazał mu zdjęcie.

- Okej, tylko go nie rozpowszechniaj, bo ktoś zawału dostanie. - Zaśmiał się i przysunął do jego ucha szepcząc: - Wyglądamy zabójczo. Cześć. - Pożegnał się muśnięciem w policzek i wyszedł na ulicę. Po chwili zniknął w ciemnościach nocy.

Adam miał własne klucze do domu, więc nie obawiał się, że kogoś obudzi. Przekraczając próg domu zachowywał się bardzo cicho. Kiedy miał już iść do swojego pokoju, zauważył, że w kuchni świeci się światło. Zaintrygowany zaczął zmierzać w kierunku pomieszczenia. Domyślał się, kogo tam zastanie – nie mylił się.




3 komentarze:

  1. Czytałam tydzień temu poprzedni odcinek, ale nie miałam wcześniej chwili, żeby napisać kilka słów, więc naskrobię je teraz;)
    Podoba mi się ogólnie styl w jakim piszesz, więc mam nadzieję, że będziesz pisać dalej i dalej się rozwijać. Ciekawa jestem jak Adommy się spotka - czy tak jak w rzeczywistości na castingu do zespołu Adama czy może inaczej (po cichu mam nadzieję na jakiś twist w dobrze nam znanej historii :) ). Będę wpadać i czytać, bo zapowiada się nieźle - zwłaszcza pod względem stylistycznym i językowym, a to dla mnie ważne w fanficach :D
    a co do dzisiejszego wstępu - nie chciałabym oceniać bloggerek zawieszających swoje opowiadania z braku czasu ;p niektórzy mają go więcej, niektórzy mniej, a każdy inaczej nim zarządza (chyba, że mówisz o uczennicach podstawówek narzekających na brak czasu, to wtedy totalnie się zgadzam haha) :)
    pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj pierwsze erotyczne wątki... tylko szkoda że nie Adommy ;-;
    Bardzo fajnie się rozkręca akcja ... chcę już więcej, bo Adam zmienia swoje życie... no zerwał z Drakem . Nie gra juz z Monte. Idzie do Idola... (Spotka Tommy'ego) <- ale to w przyszłości .. bliskiej przyszłości XD
    No to nie pozostaje mi nic innego jak czekać i czytać jak tylko coś dodasz, no i nie zapomnę o komentowaniu.
    Życzę weny c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam wstęp zrozumiałam,że do mnie XD
    Spoodobał mi się Twój blog ohoho <3
    Będe tu zaglądać co piatek,zobaczysz ;]

    OdpowiedzUsuń